Inspiracje

O cierpliwości

Jk 5,7.8

7.Przeto bądźcie cierpliwi, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik cierpliwie oczekuje cennego owocu ziemi, aż spadnie wczesny i późniejszy deszcz. 8.Bądźcie i wy cierpliwi, umocnijcie serca swoje, bo przyjście Pana jest bliskie.

Czy umiemy być cierpliwi? Cierpliwość nie jest chyba naszą najmocniejszą cechą. Szczególnie teraz, gdy możemy mieć wszystko, już, natychmiast. Wszystko, bowiem jest na wyciągnięcie ręki, a jedyne co nas ogranicza to zasobność portfela. 

Cierpliwością z całą pewnością wykazać się muszą rodzice, kiedy jadąc z dziećmi w daleką podróż muszą, co chwila odpowiadać na pytanie: „daleko jeszcze”. Bądź kiedy ich dziecko czeka na coś szczególnego i ciągle pyta, kiedy to nastąpi. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że przy takim natężeniu zadawania pytania, kiedy coś nastąpi pokłady cierpliwości dość szybko się wyczerpują.

Według słownikowej definicji cierpliwość to zdolność znoszenia ze spokojem rzeczy przykrych, opanowanie, wytrwałość, wytrzymałość. Zapytam ponownie czy umiemy być cierpliwi? Zapewne jedni bardziej, inni do momentu, aż ich ktoś nie zdenerwuje. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że cierpliwość jest cnotą nieosiągalną dla każdego człowieka. 

Powstało wiele przysłów, w których cierpliwość odgrywa pierwszoplanową rolę. Przytoczę trzy z nich: „Ile kto ma cierpliwości, tyle ma mądrości. Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie. Cierpliwością i pracą ludzie się bogacą”. 

O cierpliwości w oczekiwaniu na przyjście Jezusa pisał także ap. Jakub. Dzisiaj, gdy minęło już 2000 lat a Jezus nie przybył ponownie, ciężko jest mówić o cierpliwości. Może już prędzej odnaleźlibyśmy się gdyby ktoś nam powiedział „nie bądźcie zniechęceni”, czekajcie, bądźcie gotowi. Do tego potrzeba cierpliwości. By móc czekać, nie wiedząc, jak długo. Mając jedynie obietnice, że kiedyś to nastąpi. Nie przywykliśmy do sytuacji kiedy mało wiemy, a mimo wszystko brniemy w to dalej. Czekając w kolejce wiemy, że kiedyś się skończy. 

Z ponownym przyjściem Chrystusa nie mamy żadnego pewnika, poza tym jednym, że kiedyś ono nastąpi. To może trochę podcinać skrzydła. I do tego właśnie potrzebna jest cierpliwość. Bez niej, bowiem pewnie nie jeden z nas machnąłby ręką i powiedział: że skoro nie przyszedł od dwóch tysięcy lat to pewnie jeszcze potrwa. A jednak mamy być gotowi. Bowiem Pan przyjdzie niepostrzeżenie, jak złodziej w nocy. I wtedy nie będzie czasu na tłumaczenie, że nie ostrzegł, że nic nie powiedział i myśleliśmy, że mamy jeszcze czas. 

Chociaż pierwotnie dzisiejszy fragment listu Jakuba był skierowany do pierwszych chrześcijan, to idealnie odpowiada dzisiejszym czasom. Jak na dłoni widać, że cierpliwość jako przeciwwaga dla szybkiego tempa życia i zniecierpliwienia jest na wagę złota! Jako, że żyjemy na terenach wiejskich, gdzie większość z was ma albo pole albo kawałek ogródka, w którym coś sieje i sadzi, to wiecie, że owszem można coś zasadzić, doglądać tego to znaczy podlewać, pielić, pielęgnować. Jednak co z tego wyjdzie, czy z tego ziarenka coś się urodzi, to na to nie mamy tak do końca wpływu. Bowiem oprócz tego naszego zaangażowania, tak wiele innych niezależnych od nas czynników ma na to wpływ. Pozostaje zatem starać się i czekać cierpliwie na plony. Wtedy zobaczymy czy nasz trud był opłacalny. 

Podobnie jest z ponownym przyjściem Pana Zastępów. Od nas zależy czy będziemy gotowi, czy oddamy Bogu nasze serca. Nie od nas jednak zależy moment, kiedy Jezus ponownie zejdzie na ziemię. 

Jedną z cech Boga jest cierpliwość. Polega ona na tym, że Bóg nie jest skory do gniewu i nieraz powstrzymywał swój słuszny gniew na nas, grzesznych ludzi. 

Ta Boża cecha powinna być przez nas naśladowana. W stosunku do innych osób mamy się kierować cierpliwością. Bożej cierpliwości zawdzięczamy nasze zbawianie, gdyż Bóg znosi nas bez końca. Jeśli tylko żałujemy grzechów, które popełniliśmy, to wtedy On nad nami pracuje – a dzięki temu, krok po kroku, otrzymujemy zbawienie. 

W dzisiejszym tekście mamy zachętę i obietnicę: „Przeto bądźcie cierpliwi, aż do przyjścia Pana. Bądźcie i wy cierpliwi, umocnijcie serca swoje”. Być cierpliwym to nic innego jak być wierzącym. Czas Adwentu jest nam dany, abyśmy duchowo przygotowywali się na przyjście i przyjęcie Zbawiciela. Nie zapominamy o Jego powtórnym przyjściu. On „przychodzi, aby oddać okup za wielu”. Paradoks. Musi się narodzić, by umrzeć, by stać się przebłaganiem za nasze grzechy. 

Jednak Jego przyjście, mimo iż niesie też zapowiedź śmierci, jest radością, spełnieniem Bożej obietnicy. Bóg w Chrystusie niesie światu i nam ratunek. To jest największa radość, radość płynąca z tych Świąt Bożego Narodzenia, które są przed nami. 

Może myślimy o tym, co wydarzyło się przez ten rok, a może myślimy z obawą o tym, co przyniesie ten przyszły? Może myślimy o tym, co nas spotkało dobrego i złego? W darowanym czasie Adwentu przygotujmy się i radośnie oczekujmy, by szczerze, z radością i bez lęku przyjąć nadchodzącego Króla. Amen. 

Ks. Marcin Liberacki