Przed 6 Niedzielą Pasyjną (Palmarum)
Kolejny tydzień pasyjny mija. Modlimy się o ducha wytrwałości dla wszystkich zaangażowanych stron i – jak pisze diakon Katarzyna Rudkowska o czynach, których źródłem jest miłość, warto spojrzeć na nie z szerokiej perspektywy.
Są one fundamentem naszej chrześcijańskiej postawy, kapitałem, z którego czerpać powinniśmy!
Strona https://pomagamukrainie.gov.pl łączy potrzebujących i oferujących pomoc. Codzienna aktualizacja pozwala reagować na bieżące potrzeby.
Warto się zalogować i służyć – cierpliwie.
Małgorzata Grzywacz
6 Niedziela Pasyjna
A gdy On był w Betanii, w domu Szymona trędowatego i siedział przy stole, przyszła niewiasta, mająca alabastrowy słoik czystego olejku nardowego, bardzo kosztownego; stłukła alabastrowy słoik i wylała olejek na głowę jego. A niektórzy mówili z oburzeniem między sobą: Na cóż ta strata olejku? Przecież można było ten olejek sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I szemrali przeciwko niej. Ale Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu jej przykrość wyrządzacie? Wszak dobry uczynek spełniła względem mnie. Albowiem ubogich zawsze macie pośród siebie i gdy zechcecie, możecie im dobrze czynić, mnie zaś nie zawsze mieć będziecie. Ona, co mogła, to uczyniła; uprzedziła namaszczenie ciała mego na pogrzeb. Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co ona uczyniła.
Betania, mała miejscowość leżąca tuż obok Jerozolimy. Pan Jezus przebywa w domu Szymona trędowatego. Dla Niego była to chwila wytchnienia przed Pasją. Nikt wśród zgromadzonych nie zdaje sobie sprawy, że za parę dni będzie świadkiem strasznych rzeczy.
Nagle do domu wchodzi kobieta i przynosi ze sobą alabastrowy słoik czystego olejku nardowego. Był to bardzo drogi olejek, gdyż pozyskiwano go z korzenia rośliny pochodzącej z Indii. Miał niezwykle intensywny zapach. Ewangelista Marek podaje, że kobieta stłukła alabastrowy słoik i jego zawartość wylała na głowę Jezusa. Stłuc słoik a odkręcić słoik to nie to samo. Kobieta całą zawartość olejku przeznaczyła dla Pana Jezusa. Ona nie wydzielała po kropelce. Czy była rozrzutna? Z ludzkiego punktu widzenia, tak. Czytamy, że olejek mógł kosztować nawet 300 denarów, a to w przeliczeniu na naszą walutę aż 30 tysięcy złotych.
Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu jej przykrość wyrządzacie? Wszak dobry uczynek spełniła względem mnie
Kobieta, wylewając tak kosztowny olejek na głowę Pana Jezusa, uzewnętrzniła swoje emocje. Pokazała wielką miłość. Nie wypowiedziała jej słowami lecz czynem. Ona, co mogła, to uczyniła!
Czy oddanie Jezusowi najcenniejszej rzeczy jest stratą? Czy raczej stratą jest wszystko to, czego Mu nie oddajemy?
Wszystkie cztery ewangelie opisują historię namaszczenia Jezusa wonnym olejkiem. Ale tylko w Ewangelii Jana w piękny, wręcz w poetycki sposób, opisany jest skutek tego czynu: …a dom napełnił się wonią maści.
Tylko Jezus został namaszczony olejkiem, ale cały dom poczuł jego woń. Cały dom napełnił się wonią miłości zawartą w tym geście. Gest ważniejszy niż słowa. Uczynek miłości ważniejszy niż głośne deklaracje miłości. Słowa są słyszane tylko przez najbliżej stojących, a zapach rozchodzi się po wszystkich zakamarkach domu. Intensywny zapach mógł utrzymywać się przez kilka dni.
Może zapach tego olejku towarzyszył Panu Jezusowi w czasie przesłuchania u Piłata? Może zapach olejku i wyrażona przez ten czyn miłość, towarzyszyła Mu w drodze na Golgotę? Może rzymscy żołnierze, kiedy dzieli pod krzyżem Jego szaty, zabrali ten zapach ze sobą do domu? Niewiele jest rzeczy, które potrafią budzić wspomnienia z taką siłą jak zapach.
Triumfalny wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy. Dziś po raz kolejny inaczej przeżywamy te Święta. Tak jak początek pandemii dał nam szansę na wykazanie się jakim jestem chrześcijaninem, tak samo konflikt zbrojny, który rozgrywa się za naszą granicą, jest testem naszego chrześcijaństwa. To test wiary i zaufania, że dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Ale to także test naszego działania.
Czy chcę coś ofiarować Panu Jezusowi? Jaką wartość ma mój dar? Czy daję to co mam najcenniejsze? Czy też tylko to co mi zbywa, bez czego spokojnie mogę się obejść?
To egzamin z czynów miłości. Dzisiejsza Ewangelia uczy nas, że jeśli chodzi o czyny miłości, można być rozrzutnym. Co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych braci moich, uczyniliście Mnie samemu. (Mt 25,40). Amen.
Diakon Katarzyna Rudkowska